- Ty chuju pierdolony ! To moje Mittarashi Dango! Zobacz jaki ja wychudzony jestem , a ty taki ogromny ! Niedługo pękniesz.- wydzierał się Mortrose od samego rana na swojego "partnera" Allena.
- Ty i tak nie urośniesz ! Wczoraj wszystko zjadłeś , a to jest moja porcja! - odpyskował mu Allen.
Nagle w progu drzwi stanął pan Montroze. Niski brunet od razu oderwał się od kłótni i pobiegł przywitać nowego mężczyznę na tym świecie.
-O już jesteś! I jak , wybrałeś już sobie imię Zdziśku ?
- Tia.... Od dziś jestem William Montroze. Ale mów mi Will
- Aha. A może być Willuś, Wilmek, Wilmuś?
- Wolę Will. - odpowiedział stanowczo.
-Dobrze Zdzisiu. - uśmiechnął się szeroko. Do dwójki Egzorcystów podeszła Lenalee.
- Chłopcy, mój brat wzywa was do swojego biura. - Chinka zaczęła szukać wzrokiem po stołówce białowłosego. - Allen ty też masz robotę. - rzuciła i wyszła ze stołówki.
***
Biuro Komuiego
- Witam, witam.- powiedział Kierownik, a trójka Egzorcystów nadal nie nic nie kapowała. Will i Alan już myśleli , że znowu coś jakimś cudem zrobili dla jego siostruni.
- Wysyłam Was na misje do Afryki.
- Do Afryki, przecież nigdy egzorcystów nie wysyłaliście w tamte tereny?. - Powiedział zaskoczony Allen.
- Właśnie dlatego. Inspektor Levrierr rozkazał mi, wysłać egzorcystów do Afryki, właśnie z tego powodu. - Odpowiedział Komui. Kierownik wręczył Egzorcystom grube pliki papierów. Nasza trójka kierowała już się do wyjścia ,gdy nagle Komui się odezwał:
- Wyruszy z wami dla towarzystwa Howard Link. - uśmiechnął się niepewnie. Alan zrobił ponurą minę i pomyślał "Jak nie Allen to jeszcze Link. Trójkącik znów gotowy. Ale nie ! Będzie kwadrat , bo jeszcze William " A teraz przed naszymi Egzorcystami czekała długa podróż statkiem po Oceanie Atlantyckim.
Na statku
Nadszedł wieczór. Umęczeni Egzorcyści wraz z Inspektorem byli już na pokładzie statku. Dostali tylko dwa pokoje dwuosobowe . I tu był właśnie problem.
- Ja muszę być razem w pokoju z Walkerem , ponieważ chcę mieć oko na niego i Czternastego. - Allen zrobił się cały czerwony. Nie lubił mówić , że ma jakieś powiązania z Klanem Noego. Jednak ku jego zdziwieniu dwójka nowicjuszy jakby zignorowała drugą część wypowiedzi Linka, bo było widać , że William jest czymś podniecony , bo ciągle bawił się swoimi włosami, a Alan wyglądał jakby dziękował za coś Bogu. Nasza czwórka rozdzieliła się i poszła do swoich pokoi.
W pokoju Alana i Williama
William i Alan weszli do pokoju z uśmiechniętą miną , ponieważ myśleli , że wreszcie wypoczną w spokoju. Jednak się mylili. Otóż problem tkwił w łóżkach. Nie było dwóch pojedynczych , tylko jedne małżeńskie. Od razu zrzedły im miny.
- To ja już wolę spać na podłodze. - powiedział Alan.
-Nie musisz. Wystarczy , że będziemy od siebie oddaleni na bezpieczną odległość. Wiesz co ci powiem ?! Pójdę wziąć prysznic. - I tak brązowooki wszedł do łazienki.Alan usiadł na łóżko. Miał nadzieję , że chociaż przez chwilę pobędzie sam. No niestety. Jego plany legły w gruzach.
-AAAAAAAAAAAAA ! - z łazienki dobiegł przeraźliwy hałas.
-AAAAAAAAAAAAA ! - z łazienki dobiegł przeraźliwy hałas.
- Co znowu ? Krzyk Rżniętej Dziewicy ?! Fakt ... on już nie jest dziewicą. Przecież go rozdziewiczył sam Pirat Kobiet.- pomyślał na głos i poszedł zobaczyć do łazienki co się stało. Gdy otworzył drzwi na oczy ujrzał gołego Willa pod prysznicem :
- Lolololo dododododo wawawatttata wwwowoddada .- wyjęczał Montroze. Alan zaczerwienił się na jego widok i odwrócił się.
- Co zrobisz?! Prosto z morza , jeszcze znajdziesz tam rybki na pewno. - rzucił mu i zamknął za sobą drzwi. Po czym usiadł na łóżku. Jego rumieńce nadal widniały na twarzy i wcale nie zamierzały znikać. A po głowie pana Mortrose chodziły brudne myśli. " O czym ja kurwa myślę ?! Ja się kurwa proszę o to , żeby mnie znowu tyłek bolał ! ". Alan gorączkowo zerwał się z łóżka. W tym samym czasie William wyszedł z łazienki i był tylko owinięty wokół pasa ręcznikiem. Szedł w stronę łóżka gdy nagle poślizgnął się i upadł wprost na fioletookiego. Zbliżali powoli ku sobie twarze i zetknęli swoje usta. Alan przymknął oczy uchylając chętnie wargi. Brązowooki uniósł znacznie jego podbródek pogłębiając pocałunek. Wsunął mu język do ust pocierając nim o jego podniebienie i policzki. Natrafił na język Mortrose i zaczął go drażnić zachęcając go do pocałunku. Chłopak chętnie odwzajemnił te poczynania. Całowali się coraz bardziej łapczywie, jakby ktoś miał jednemu zabrać drugiego i na odwrót. W końcu oderwali się od siebie. Alan delikatnie odepchnął Williama. Wyższy brunet wstał i poszedł zawstydzony do łazienki się przebrać (dop. aut. albo sobie pofapac x3 ). Alan nadal leżał wzdłuż na podłodze. Był czerwony aż po same cebulki włosów . Nie rozumiał jak , gdzie i kiedy do tego doszło. Nagle drzwi od łazienki zaskrzypiały , a fioletooki gwałtownie zerwał się na równe nogi. Obaj byli zażenowani. Nie odezwali się do siebie już przez cały wieczór. Przeglądali w milczeniu grube pliki papierów, które wręczył im Komui. Siedzieli do późna , aż w końcu ze zmęczenia usnęli w fotelach.
Koniec rejsu
Nareszcie nadszedł kres długiej wyprawy po oceanie Atlantyckim. Przez ostatnie dni , po incydencie który zaszedł w pokoju pana Montroze i Mortrose , nasza dwójka udawała , że nic się nie stało. Próbowali o tym zapomnieć , jednak nie potrafili tak na pstryknięciem palcem. To było takie podniecające.
- Gdzie teraz ? - spytał Allen.
- Z tego co wyczytałem , to mamy zbadać cały teren. - odpowiedział załamany Alan.
- Nie wyrobimy się do świąt. - zmartwił się William. Biedaczek. A miał nadzieję , że choć te święta spędzi jak należy. Egzorcyści wraz z Inspektorem wyruszyli w głąb Afryki. Czwórka podróżnych myślała , że się zaraz ugotują na tym piekielnym słońcu. Było ponad czterdzieści stopni w cieniu.
- Zdzisiek , masz szorty ? - rzucił złośliwie Alan, ale William go zignorował.
- E ! Kurdupel ! Nie narzekaj tam ! - krzyknął Link do drugiego Moyashiego ,który był na samym końcu.
- Stul pysk! Zaraz będziesz mi tu aportował posłuszny kundlu Levierra ! - odpysknął mu Mortrose.
- Nie przeginaj Mortrose ! - ostrzegał go już wkurwiony Link.
- Bo co mi zrobisz ?! Zagryziesz mnie na śmierć Dwukropku ?! - powiedział niski brunet.
- Ej , a tak w ogóle skąd się znacie ? - przerwał im Walker.
- No jak to skąd ?! Przecież on tak samo jak i ja jest z Centrali.- odpowiedział Link
- Stul jadaczkę i idź osraj zębami pole !
- Jesteś z Centrali ?! Szpiegujesz mnie czy jak ?! - Allen już na dobre się wkurwił. Miał już tego dosyć , że miał takie zainteresowanie w Czarnym Zakonie przez Czternastego.
- Jak tu ktoś kogoś szpieguje to tylko Link. To on jest posłusznym pieskiem , ja gram solo. -rzekł Alan.
Allen mu nie uwierzył. Ta wypowiedź nie wiedząc czemu, jeszcze bardziej go zdenerwowała.
- Naprawdę? Na pewno donosisz wszystko Leverrierowi, każdą informacje o Zakonie. Nie wierzę że Komui jest taki głupi i zatrudnił egzorcystę z Centrali. - Brązowooki nie wiedział kompletnie o co chodzi . był zielony w tej sprawie. Czuł się jak odludek:
- Ej ale czemu ja tylko nic tu o niczym nie wiem ? - zapytał zbulwersowany.Wszyscy tu obecni zignorowali jego pytanie. Kłótnie Alana , Allena i Linka przerwały akumy na pierwszym poziomie. Było ich ok. dwunastu. Każdy dostał swoją porcję. Gdy Egzorcyści zakończyli walkę , William zaproponował się rozdzielić. Jednak nie zdążyli ustalić jak się rozdzielą ponieważ znowu pojawiły się akumy. Tym razem cały obowiązek zabicia ich wziął na siebie Allen. Alan i William bez zastanowienia ruszyli przed siebie w głąb pustyni. A Allen i Link nie zwracając na nich uwagi, po zabiciu akum powędrowali w przeciwną stronę.
Oczami Williama i Alana
- Gdzie idziemy?
- Daleko przed siebie.
Szli przedzierając się przed wielkie piaskowe wydmy. Robiło się co raz bardziej gorąco , a dwójka Egzorcystów szła ładne dwie godziny. Szukali jakiejś oazy , ale na razie ni widu ni krzyku. Nagle zauważyli jakiegoś mężczyznę , który przechadzał się po pustyni. Miał brązowate włosy upięte w kucyk i zielone oczy, a na nosie miał okulary z czerwoną oprawką. Ubrany był w czarny , długi habit. Na jego piersi widniał krzyż odwrócony górami nogami a wokół niego był Ouroboros.
- Witam szanownych Egzorcystów. - Mężczyzna przyglądał się ciągle Alanowi jakby chciał do niego powiedzieć " Zostawię cię na potem kruszynko".
-Kim jesteś i skąd wiesz kim jesteśmy ? - zapytał podejrzliwie Will,
- A no tak. Kultura wymaga , aby się przedstawić. Nazywam się Dante (dop.aut. Dantusio Siusio ;3).
- Ja jestem Alan , ten to Zdzisio. - pokazał na wyższego bruneta i uśmiechnął się szeroko.
- Po pierwsze żaden Zdzisiek tylko William , a po drugie umiem sam się przedstawić. - warknął do Fioletookiego.
-Pewnie jesteście głodni i chcielibyście wypocząć. U mnie w Hotelu jest dużo miejsc , chodźcie za mną.
- Chwila , chwila... Ale nie powiedziałeś jeszcze skąd wiesz , że jesteśmy Egzorcystami. - Dante wskazał na różany krzyż , który widniał na piersi Brązowookiego.
- Ten znak dużo mówi - uśmiechnął się. Alan w tej samej chwili zerknął na znak widniejący na płaszczu nowo poznanego mężczyzny.
- Co to za znak? - spytał z ciekawością. Szczególną uwagę Alana zwrócił krzyż odwrócony górami nogami i oczywiście Ouroboros. który oznaczał nieśmiertelność w alchemii.
- To oznacza, że nasza wiara wierzy w idee równości.- po czym uśmiechnął się tajemniczo. Nasza dwójka Egzorcystów była za bardzo zmęczona , by wnikać w szczegóły wypowiedzi , jednak coś im tu nie pasowało. Myślenie zostawili na później i powędrowali za nowo poznanym.
- Co to za znak? - spytał z ciekawością. Szczególną uwagę Alana zwrócił krzyż odwrócony górami nogami i oczywiście Ouroboros. który oznaczał nieśmiertelność w alchemii.
- To oznacza, że nasza wiara wierzy w idee równości.- po czym uśmiechnął się tajemniczo. Nasza dwójka Egzorcystów była za bardzo zmęczona , by wnikać w szczegóły wypowiedzi , jednak coś im tu nie pasowało. Myślenie zostawili na później i powędrowali za nowo poznanym.
***
Egzorcyści oraz Dante stali przed jakimś potężnym budynkiem. Był ogrodzony skałami. Zapadł już zmrok i robiło się chłodno.
-Poczekajcie ja muszę wejść na chwilę do środka. Zaraz ktoś po was przyjdzie. - powiedział Dante po czym otworzył czarne wrota i wszedł do środka Egzorcyści zostali na zewnątrz. Zapadła cisza. Nagle usłyszeli jakiś chrzęst. Odwrócili głowy, a tam... Ciemność.
***
Zebranie Klanu Noego z Milenijnym Earlem
Przy stole było ośmiu Noah i do tego szefunio , Milenijny Earl. Wszyscy niby się znali , bo przecież byli rodziną, lecz te spotkanie nie było takie same jak inne, bo w pośród nich była nowa Noah, Julia Smith, która reprezentowała wspomnienia Wyroku.
- Dzień dobry kochana rodzinko ! ♥ - przywitał ich Mistrz Tysiąclecia. Każdy Noah zignorował słowa Hrabi , bo przyglądał się jak nowa Noah mizia się do przystojnego Tykiego.
- Przedstawiam wam nowego członka rodziny. ♥ - Earl wskazał na średniego wzrostu dziewczynę. Najbardziej dziwiło wszystkich , że tak jak oni nie ma żółtych oczu i ciemnych włosów. Owa dziewczyna była ciemną blondynką i miała zielono-żółte oczy. Była ubrana w skąpą czerwoną bluzkę która ładnie eksponowała jej duże piersi oraz w obcisłe , czarne spodenki. Panna Smith nie zważała na to , że cała rodzina patrzy jak zaleca się do bruneta. Widać było , że Tyki był zażenowany i nie wiedział jak zwrócić jej delikatnie uwagę.
- Czy tylko z tego powodu nas wezwałeś Mistrzu Tysiąclecia? - spytała Road Kamelot.
- Nie... Mam dla was zadanie. ♥ - odpowiedział.
- O to czyli będziemy mogli kogoś poobijać..? - zaczął Devitto.
-I pozabijać ? - dokończył wypowiedź brata Jasdero. Było widać , że bliźniacy byli podnieceni , gdy myśleli o misji.
-Nie do końca.Coraz bardziej odczuwam obecność Czternastego. Czuję , że już niedługo się przebudzi. ♥ - powiedział Earl z poszerzonym uśmiechem.
- Czyli już nie długo zagości w nasze szeregi. - skomentował Wisley. Wszyscy Noah uśmiechnęli się na myśl o tym.
- A kim w ogóle był ten Czternasty ? - zapytał Tyki.
- Neah Cambell , który zmienił nazwisko na Walker.♥ - odpowiedział Milenijny Earl. Wszystkich zamurowało. Niektórzy pomyśleli , że Czternasty mógł być spokrewniony z Allenem Walkerem.
- Ale przecież Allen nie miał żadnej rodziny. - zauważyła Road.
- Za nim jego starszy brat zaadoptował Allena , Czternasty zapisał wspomnienia w tym chłopcu. ♥ - Earl rozwiał wszystkie wątpliwości swojej rodziny. - Teraz zakończyliśmy temat rozmowy o Czternastym , więc chciałbym wam przydzielić poszczególne zadania. Sheryl wraz z Road mają za zadanie porwać Allena Walkera. A Julia wraz z Tykim mają za zadanie szpiegować niejakiego Alana Mortrose i Williama Montroze. ♥- rozkazał Mistrz Tysiąclecia.
- Kim oni są i dlaczego mamy ich śledzić , skoro nie mają żadnego związku z Czternastym ? - dopytywał się pan Mikk.
- Są to Nowicjusze , więc będzie łatwo zniszczyć ich innocence. ♥ - wytłumaczyła głowa rodziny Noah .
________________________
William: OMG ! Ja się całowałem z Alanem @_@ Jak mogłeś do tego dopuścić ??
Alan: To ty zacząłeś . Najpierw wołasz mnie do łazienki kiedy jesteś rozebrany , a potem paradujesz pół nago i mnie gwałcisz -.-
William: No , ale to ty miałeś "brudne myśli" i stałeś na środku pokoju jak, jak ,jak ..... członek ?
Alan: O)_(O''
Allen: Wy tu sobie skaczecie do gardeł , a zobaczcie co Tyki przechodził x3
Alan i William: AAAA no też racja x3 No , ale to jest mężczyzna i kobieta .. To nie jest zakazane ...
<Nagle podchodzi do trójki rozmawiających Tyki>
Tyki: Co tu się o mnie gada , a mnie nie ma ?!
Alan: Łooo... Nasz romantyk przyszedł... ;3
William: Nasz drugi pirat męęęęęęęęęę....skich kobiet xd
Alan: Łoo ty ! a co on ma na szyi ??
William: Malynkę ^^.
Allen: A z kim taką upojną noc nasz Tykuś spędził x3
Alan: No jak to z kim ? Odbił dla pana Smitha panią Smith ;) Ojjj.. niegrzeczny chłopiec nono x3
Tyki: Jestem dorosłym mężczyzną i wiem co robię po nocach ;D
Road: Tyki ma dziewczynę , Tyki ma dziewczynę z dużymi cycami :D
Tyki: Chociaż mam za co potrzymać! :P
Alan: OOO! Niegrzeczny , niegrzeczny.. jaki materialista z niego... Lavi w przeciwieństwie do niego nie wybrzydza xD
William: Ekhem... wypraszam sobie. Gdyby był gejem to by padł na kolana i nie wybrzydzał x3
Alan: patrzę , że schodzimy na temat rozmiarów naszych penisów x3
________________________
Mr. Mortrose & Mr. Montroze
-Nie do końca.Coraz bardziej odczuwam obecność Czternastego. Czuję , że już niedługo się przebudzi. ♥ - powiedział Earl z poszerzonym uśmiechem.
- Czyli już nie długo zagości w nasze szeregi. - skomentował Wisley. Wszyscy Noah uśmiechnęli się na myśl o tym.
- A kim w ogóle był ten Czternasty ? - zapytał Tyki.
- Neah Cambell , który zmienił nazwisko na Walker.♥ - odpowiedział Milenijny Earl. Wszystkich zamurowało. Niektórzy pomyśleli , że Czternasty mógł być spokrewniony z Allenem Walkerem.
- Ale przecież Allen nie miał żadnej rodziny. - zauważyła Road.
- Za nim jego starszy brat zaadoptował Allena , Czternasty zapisał wspomnienia w tym chłopcu. ♥ - Earl rozwiał wszystkie wątpliwości swojej rodziny. - Teraz zakończyliśmy temat rozmowy o Czternastym , więc chciałbym wam przydzielić poszczególne zadania. Sheryl wraz z Road mają za zadanie porwać Allena Walkera. A Julia wraz z Tykim mają za zadanie szpiegować niejakiego Alana Mortrose i Williama Montroze. ♥- rozkazał Mistrz Tysiąclecia.
- Kim oni są i dlaczego mamy ich śledzić , skoro nie mają żadnego związku z Czternastym ? - dopytywał się pan Mikk.
- Są to Nowicjusze , więc będzie łatwo zniszczyć ich innocence. ♥ - wytłumaczyła głowa rodziny Noah .
________________________
William: OMG ! Ja się całowałem z Alanem @_@ Jak mogłeś do tego dopuścić ??
Alan: To ty zacząłeś . Najpierw wołasz mnie do łazienki kiedy jesteś rozebrany , a potem paradujesz pół nago i mnie gwałcisz -.-
William: No , ale to ty miałeś "brudne myśli" i stałeś na środku pokoju jak, jak ,jak ..... członek ?
Alan: O)_(O''
Allen: Wy tu sobie skaczecie do gardeł , a zobaczcie co Tyki przechodził x3
Alan i William: AAAA no też racja x3 No , ale to jest mężczyzna i kobieta .. To nie jest zakazane ...
<Nagle podchodzi do trójki rozmawiających Tyki>
Tyki: Co tu się o mnie gada , a mnie nie ma ?!
Alan: Łooo... Nasz romantyk przyszedł... ;3
William: Nasz drugi pirat męęęęęęęęęę....skich kobiet xd
Alan: Łoo ty ! a co on ma na szyi ??
William: Malynkę ^^.
Allen: A z kim taką upojną noc nasz Tykuś spędził x3
Alan: No jak to z kim ? Odbił dla pana Smitha panią Smith ;) Ojjj.. niegrzeczny chłopiec nono x3
Tyki: Jestem dorosłym mężczyzną i wiem co robię po nocach ;D
Road: Tyki ma dziewczynę , Tyki ma dziewczynę z dużymi cycami :D
Tyki: Chociaż mam za co potrzymać! :P
Alan: OOO! Niegrzeczny , niegrzeczny.. jaki materialista z niego... Lavi w przeciwieństwie do niego nie wybrzydza xD
William: Ekhem... wypraszam sobie. Gdyby był gejem to by padł na kolana i nie wybrzydzał x3
Alan: patrzę , że schodzimy na temat rozmiarów naszych penisów x3
________________________
Mr. Mortrose & Mr. Montroze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz