Ostrzeżenie !
W tym rozdziale występują niewielkie ilości scen dla osób +16
Dochodziła godzina trzynasta. Dawno już zaczął się nowy dzień. Za oknami padał śnieg z deszczem. Dzisiaj był 3 grudnia. Za 21dni wypadały Święta Bożego Narodzenia. Dzisiaj w całym Zakonie był dziwny ruch. Z piętra trzeciego ( które należało do Komui'ego) dochodziły dziwne odgłosy. Naukowcy byli pewni, że Komui szykuje nowego Komurina. Nie wróżyło to nic dobrego. W kuchni Jerry zapierdzielał, aż buchało z kuchenki. W końcu teraz kucharza ma aż dwie ogromnie głodne gęby do wyżywienia, z czego bardzo się cieszył. Wszystko jakby wróciło do normalnego porządku. (no może nie wszystko...). A wracając do naszego nowego egzorcysty. Jako iż to była pora obiadu, kierował się właśnie do stołówki. Miał na sobie tradycyjnie, uniform, a w palcach obracał monetę i gwizdał pod nosem. Nie patrzył przed siebie. Więc cóż się dziwiąc jak parę minut później uderzył w coś miękkiego. Odsunął się zaskoczony i spojrzał, że zetknął się z piersiami Lenalee. (Dop. Aut. On to ma szczęście) Spalił cegłę, jednak nie odezwał się. Miał szczęście że ów dziewczyna nie zauważyła tego całego 'zetknięcia' Dziewczyna spojrzała na niego z uśmiechem na ustach.
- Hej. Nie zdążyliśmy się wczoraj poznać. Ale mój brat opowiadał o Tobie. - powiedziała. - Jestem Lenalee Lee, siostra Kierownika tego Zakonu.
" Pewnie same złe rzeczy" - pomyślał chłopak, jednak po chwili raczył odpowiedzieć Chince.
- Hejka. Nazywam się Alan Mortrose...-"i jestem niegrzeczny" - dokończył w myślach. - Właśnie kierowałem się do stołówki zjeść śniadanie. Może masz chęć mi potowarzyszyć ? - Mortrose starał się być gentlemanem , co nie było w jego stylu.
- Co ?! Nie ! Znaczy się ... z miłą chęcią, ale na razie tam ... nie można wchodzić... Bo panuje istny bałagan i Jerry sprząta.- wybuchła Lenalee.
-Heh... no cóż, i tak nie zamierzam sprzątać , więc...- " Jest zupełnym przeciwieństwem Allena " - pomyślała panna Lee. Brunet spojrzał na jej nogi. - Ej a co ci się stało? - udał zmartwionego, ponieważ nie wiedział co powiedzieć.
- Ehh... mały wypadek na misji.
- Aha. - fioletooki nie zamierzał znać szczegółów, więc zmienił bieg rozmowy. - Widziałaś gdzieś Walkera ?
- Noo ... jest w stołówce- powiedziała nieopacznie.
-No, ale tam przecież Jerry sprząta. Pewnie ten siwy dziad cię przekupił i teraz za moimi plecami je Mittarashi Dango ? Czyż nie mam racji?! Zaraz tam pójdę i ... i nie wiem co z nim zrobię , ale coś zrobię. A myślałem , że to jest szczery chłopak , a jednak się myliłem. Jego niewinne szare , słodkie oczka kłamią na potęgę ! A to chuj jebany ! - Po tym przedostatnim zdaniu wypowiedzianym przez Alana , Chinkę zamurowało. "Czyżby on był gejem?!" - pomyślała. Od tego ciągłego zastanawiania się z chęcią podrapała by się po głowie. Ale jak , skoro musiała opierać się obiema rękoma na kulach.
- Nie to nie tak... On po prostu pomaga w sprzątaniu... Tak ! Za karę ! Bo wczoraj z tobą przegrał! - tłumaczyła się dziewczyna.
- A ty skąd o tym wiesz ?! Przecież cię przy tym nie było! Czyżbym był taki sławny i miał wielkie branie u kobiet ?! - zaczął sobie pochlebiać. Jednak w głębi duszy wolał by wyraz "kobieta" został zastąpiony wyrazem "mężczyzna".
-Tak ... chyba tak - odpowiedziała zakłopotana. Aby zająć czymś rzekomego bruneta przez ładne parę godzin , zaczęła oprowadzać go po Zakonie. Opowiadała mu dużo ze szczegółami o misjach i ostatnim starciu z Milenijnym Earlem oraz o tym jak Egzorcyści pokonali akumę na poziomie czwartym , która zaatakowała Black Order. Jednak pominęła celowo fakt o Czternastym i Allenie , choć i tak wiedziała , że tak czy siak się kiedyś o nim dowie. No , ale wiadomo nie tak od razu. Veronica jest od tygodnia w Zakonie i też nic jeszcze na ten temat nie wie. Kiedyś tam się o tym dowiedzą. Prawdę mówiąc Alana nudziły opowieści Lenalee , ale z grzeczności ich słuchał w sumie i tak nie miał nic do roboty. Nadeszła godzina 17.00.
-Ej no ... cały dzień nic nie jadłem. Możemy pójść wreszcie do stołówki ?! - powiedział fioletooki. Lenalee zerknęła na zegarek.
-Tak teraz tak.- dwójka Egzorcystów pokierowała się do stołówki. Po drodze spotkali dziwnie roześmianą pannę Montroze.
- Z czego tak się chichasz ? - spytał się Alan, którego to denerwowało. Zresztą jak on jest głodny to wszystko go denerwuje.
-A nie nic. - Czarnowłosa odwróciła głowę za siebie. Lenalee i Alan również się odwrócili , jakby oczekiwali że tam z tyłu doszukają się prawdy. Ujrzeli tam Laviego , który unosił kciuk do góry i uśmiechał się wesoło do Veronici, po czym podbiegł do nich.
- No hejj - oparł swoje łokcie na ramionach dziewczyn. Montroze nadal chichotała.
- Co ty jej zrobiłeś rzekomy Piracie , że chodzi taka rozpromieniana ?- zapytał z ciekawości brunet , który przez ich zachowanie miał brudne myśli.
- Ehh nic takiego. To co ją najbardziej kręci. - zaśmiał się. - " Dowiesz się później co z nią zrobiłem" - dokończył w myślach. Veronica widząc , że Lenalee i Alan chyba mają skojarzenia , co było widać bo ich spojrzeniach , jeszcze bardziej się roześmiała. Gdy nasza czwórka dotarła do drzwi , Chinka , Polka i Bookman zatrzymali się przed wejściem. Alan uroczyście podszedł do drzwi i chwycił za klamkę. Veronice właśnie się przypomniała ta sama historia , tyle że to ona była w roli głównej. Gdy drzwi się otworzyły, zostały wystrzelone serpentyny. Alan spojrzał na lezące na ziemi wstążki.
" Co jest kurwa? " Znów skierował wzrok na salę. Po środku stały dwa wielkie stoły z żarciem. Było także dużo kolorowych balonów i ogrom ludzi, którzy wlepiali w niego wzrok.
- O co chodzi? - powiedział sam do siebie, po czym skapnął się że... - Ma ktoś tu może urodziny? Ale fajnie załapaliśmy się na tort. Yey. - Zawołał zadowolony.
Veronica zaśmiała się, po czym trzepnęła bruneta w czuprynę.
- Głupku, to dla ciebie.! Nie widzisz tego szyldu co wisi na suficie?
Chłopak zamrugał oczami, po czym spojrzał na sufit, a potem znów na dziewczynę i na ludzi.
- Pierdolisz.
- Nie! A teraz idziemy świętować. A potem... trzeba będzie to oblać. - Powiedział wesoło Rudy chłopak, po czym skierował się do stołu.
- E, a jasne. Róbcie co chcecie. - Westchnął, po czym przeszedł obok wielu ludzi, którzy się tu zgromadzili, i rozejrzał się. Podeszła do niego Lenalee.
- Nie podoba ci się? - Zrobiła smutną minę.
- Nie, jest fajnie. Nie wiem skąd wyciągnęłaś te dziwne wnioski. - Wyjrzał przez okno. - Ciemno już.
Po chwili obok nich już stała zadowolona Veronica.
- Najlepsze jest na koniec.!
- Tak, dzisiaj nie idziemy stąd o 22.00 - rzekł Lavi, który wabiony słodkim głosem dziewczyn pojawił się tutaj.
- Idziecie spać o 22? - Zapytał brunet.
- Nie do końca. - Zaśmiał się. - Dzisiejszego wieczoru na pewno nie zapomnimy.
Było już w pół do dziesiątej. Alan poznał wiele osób między innymi Mirandę, Kroriego i wiele innych egzorcystów, poszukiwaczy, naukowców. Mortrose ciągle gawędził z Walkerem. Lavi flirtował z dziewczynami. Po chwili do Kiełków Fasoli podszedł z dziwnym uśmiechem na twarzy Kanda. Przyłączył się do rozmowy. Kiedy powoli zbliżał się koniec imprezy dla nieletnich Lenalee , ucałowała swojego brata w policzek , Lavi upewnił swojego nauczyciela , że idzie spać i że nie musi się o niego martwić , a Allen zgubił Linka, cała szóstka wyszła ze stołówki. Lavi zawiązał bandamkę na oczach Alana , by ten nic nie widział , a Kanda go wziął na plecy , żeby się przypadkiem nie zgubił. Egzorcyści pokierowali się w stronę pokoju Allena. Gdy weszli do pokoju , zdjęli bandamkę z oczu bruneta. Alana zwaliło z nóg. Na stole stała cała skrzynka różnorodnego alkoholu.
- Skąd wy to macie ? - zapytał z niedowierzaniem niski brunet.
-A no wiesz dzięki mojej pasji , podkradania innym zakazanych rzeczy i pomocy oraz pomysłowi Laviego, jakimś cudem znalazło się to w pokoju Allena. - powiedziała Veronica. "A więc dlatego tak wtedy rżała"- pomyślał Alan. Kanda rozlał wino dla każdego do kieliszka. Egzorcyści wznieśli toast za nowego członka Czarnego Zakonu. Pierwsza butelka , szybko została wypita. Rozbawione towarzystwo chciało więcej zabawy.
- Co powiecie na STAWKĘ O POCAŁUNEK ?!- zaproponował Mortrose. Nie do końca wszyscy zakapowali o co mu chodzi.- Zagrajmy w butelkę. Na kogo wypadnie czeka namiętny pocałunek ! - zaśmiał się. wszyscy usiedli po turecku w koło butelki. Alan zakręcił nią. Wypadło na Walkera.
-Uhuhu! Allen dajesz- zaśmiał się Lavi. Allen przybliżył się do bruneta zaczął go całować. Chciał już mieć to za sobą.
- Teraz ty kręcisz! - zawołała Lenalee. Trzeba było przyznać , że ma słabą głowę w przeciwieństwie do panny Montroze. Walker zakręcił pustą butelką. Wypadło na Laviego. Rudzielec zachichotał,
- To nie tylko Pirat Kobiet , ale i mężczyzn- zaśmiał się pijany Kanda który widział jak namiętnie jednooki całował bezradnego Allena , który bez skutku próbował go odepchnąć. Białowłosy , aby przerwać ten pocałunek ugryzł go w wargę.
-Ałłł! Za co ?!
-Pora żebyś zmienił swojego partnera. - powiedział zawstydzony bliznowaty. Lavi zakręcił butelką. Wypadło na Lenalee.
- Nie no ! Komui cię zabiję - zaczął się śmiać Walker.
- Phi! zazdrościsz. - odpowiedział rudzielec.
"Niby czego ?!"- pomyślał Allen. Lavi rzucił się na Chinkę. Jednak ten pocałunek nie trwał tak długo jak jak z Allenem. Pora by młoda Lee zakręciła butelką. Wypadło na Montroze. Lenalee zakłopotała się gdy zobaczyła ten uśmiech , i wzrok Veronici , który mówił "No Malyna , pokaż co potrafisz". Brązowooka rzuciła się na Chinkę. Minęło 5 minut , a ta nadal ją całowała. Było widać , że Lenalee już miała dość , ale była bezradna, bo jej podniecona partnerka nie ustępowała. Aby tak szybko się nie skończyło Alan wstał i zaczął klaskać w ręce oraz krzyczeć:
-GORZKO ! GORZKO ! GORZKO ! - a za jego przykładem poszła reszta. Gdy jeszcze nasze dziewuchy się oblizywały do pokoju wparował Link. Blondyn popatrzył najpierw na rozbawionych chłopaków , potem na to co było powodem ich radości , następnie na puste butelki a na koniec , ile jeszcze jest do wypicia alkoholu.
- Co tu się wyprawia Walker ?! - Białowłosy coś wymamrotał pod nosem, a brązowooka nic nie robiąc z tego, że nieproszony gość zobaczył co ona robi podeszła do niego i wcisnęła mu na chama do ust kieliszek wina, aby nie robił z tego żadnej afery.
-To jak przyłączysz się ? - nie czekając na jego odpowiedź zamknęła na klucz drzwi , by młody inspektor nie wyszedł z pokoju. Usiadła po turecku na ziemię , a za jej przykładem poszła reszta Egzorcystów z szyderczymi uśmiechami na twarzach. Czarnowłosa zakręciła butelką. Wypadło na Kandę.
- Nie no , Kanda. Masz szansę zaszaleć. - skomentował Lavi , po czym napił się wina. Pijany Kanda nie wiele myśląc zaczął całować czarnowłosą. Wkurzony na maksa Link , który patrzył co dzisiejsza młodzież wyprawia zaczął pić z gwinta alkohol. Gdy Japończyk zakończył swój pocałunek z Polką zakręcił butelką. Znowu wypadło na Walkera.
-Ej , a kiedy będę ja ?! - oburzył się Alan, który zazdrościł szczerze partnera dla bliznowatego. Azjata zaczął namiętnie całować białowłosego. Widać było , że po raz pierwszy dla Brytyjczyka odpowiada ten partner. Gdy chłopacy zakończyli swój pocałunek i Allen już właśnie chciał zakręcić butelką , za rękę złapał go pijany Link.
-Teraz ja kręcę. - powiedział , a butelka zawirowała. Tym razem wypadło na Alana.
- Noi widzisz wreszcie się doczekałeś- zaśmiała się Lenalee. Była już ostro upita i nie wiedziała już co mówi. Kleiła się do Laviego , któremu to jak najbardziej odpowiadało.
-No czas na ciebie Mortrose ! - uśmiechnął się Link.
- Znacie się ? - spytał zdziwiony Walker.
- Hehehe ! Tak ... - zaśmiał się onieśmielony brunet.
- No pokaż co potrafisz. - nagle na fioletookiego rzucił się blond włosy chłopak (dop.aut. Biedny Alanek ;( ) Link zaczął go namiętnie całować, co z początku odpowiadało brunetowi. Jednak, gry blondyn zaczął się posuwać dalej, Alan z nadludzką siłą, szybko go z siebie zepchnął.
- Co jak co, ale po pijaku nie dam się zgwałcić. - Rzekł, po czym siadając znów na podłodze, zakręcił butelką. Kręciła się długo i w końcu wypadło na Lenalee. Owa dziewczyna przestała się miziać z Lavim, zmrużyła oczy i popatrzyła na Alana.
- Lepiej żeby to nie wyszło to po za tymi czterema ścianami - rzekł bliznowaty, chwytając za butelkę czystej whisky i pijąc ją duszkiem. ( Dop. Aut. Odziedziczył to po Crossie o-o)
Lenalee chwyciła Alana za kołnierz i przyciągnęła go do siebie, mocno naciskając ustami na jego. Pocałunek trwał krótko , gdyż chlopak nie miał żadnej ochoty z nią się całowac.
- Kto pokrę~ci? - Wymruczała Lenalee, opierając się o tors Laviego i trzymając kieliszek z białym winem.
- To robimy się powoli nudne... - Powiedziała Veronica, po czym rzekła z wesołym błyskiem w jej brązowych oczach. - Może porobimy coś bardziej nie grzecznego?- każdy się na nią popatrzył tak jakby właśnie czytała im w myślach. - Jest nas siedmiu więc będzie jeden trójkąt- zaśmiała się. - A związku z tym , że też jestem tu nowa , dobiorę was w pary! MWHAHAHAHAHA ! - zaśmiała się jak stara czarownica. - Zaczniemy od trójkąta... Hm, hm Link, Alan i Allen. Wy najlepiej się znacie więc się dogadacie. - Alan popatrzył się na swoich partnerów i pomyślał : "A to wiedźma jedna !". - A następnie , żeby było zabawnie to Kanda z Lenalee , a Lavi z... z... z...- Brązowooka zaczęła się rozglądać po pokoju szukając odpowiedniego partnera dla rudego królika. Dopiero się po parunastu minutach skapnęła że została jeszcze ona i sieknęła buraka- wychodzi na to , że ze mną ! He ..he he... - zaśmiała się głupio.
- A teraz pary pójdą do oddzielnych pokoi i będą robić swoje ! - dokończył rozbawiony Lavi. Veronica trochę się wystraszyła , gdy sobie przypomniała co mówił pan Mortrose o rzekomym Piracie Kobiet. Śmiała się z Lenalee ,a sama jest teraz w nie lepszych tarapatach. Kanda z Lenalee chwycili za butelki i wyszli z pokoju. Lavi uśmiechnął się do Veronici. Było widać , że to niezły kobieciarz i chyba się za bardzo podniecił. Rudzielec chwycił również za alkohol , złapał swoją partnerkę za rękę i wyszedł z nią z pokoju. A biedni Uke zostali sam na sam z Linkiem.
__________________
Wszyscy: ....
Allen: To był bardzo interesujący rozdział...
Veronica: Ha ha, nie wierzę że to zrobiliśmy xd
Lavi: W sensie że w łóżku?
Veronica: Lepiej żeby nie. @_@ a na drugi dzień kac, ale było warto o3o
Alan: Gdybyś się za 9 miesięcy z niespodzianką nie obudziła ;_;
Veronica: Yyy, nie ważne. Zapomnijmy o tym rozdziale! ^O^ A tak w ogóle to jak tyłeczki ?
Alan i Allen:.....
Kanda: No właśnie opowiedzcie o swojej gorącej nocy ;3
Allen: Bakanda!
Alan: A kupiłeś test ciążowy dla Lenalee ??? ^.-
Lavi: Łooo... Jak Komui się dowie to ...
Kanda: Tia... ale to nie ja będę ojcem ;p
Allen: Hę?!
Kanda: Bo ja w przeciwieństwie to tego Królika to używam prezerwatyw. :D
__________________
Mr. Mortrose & Mrs. Montroze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz